„Kiedy rząd rosyjski zamierzył przyłączyć Chełmszczyznę do Rosji postanowił cały ten pas ziemi przylegający do niej, zabezpieczyć swojemi kaźnicami kultury i ducha wschodniego, stawiając tak zwane szkoły >ministerjalne<. Te beniaminki przez rząd rosyjski były wyjątkowo faworyzowane i szczególnie uprzywilejowane materialnie za swoją misyjną działalność. W takich warunkach i dla tych celów powstała szkoła w Łańcuchowie w 1905 roku: (do rejonu, której należały jeszcze wioski: Wólka i Ciechanki ) z funduszów w części gminnych , w części rządowych; gmina złożyła 4 tysiące rubli a rząd 2 tysiące rubli. Tę kwotę pieniędzy na szkołę (6ma tysiącami rubli ) rozporządził ówczesny pisarz gminny Wasil Dobrinin i wójt Stanisław Doroba tak, że na owe tanie czasy, postawili ledwo drewniany budynek z lichego przy tym budulca w smaku przypominającym bizantyk”.
Tak o początkach szkoły w Łańcuchowie mówi szkolna kronika. Szkoła została założona przez rosyjskiego zaborcę dla realizacji, jak to w kronice określono „misyjnej działalności”, a więc – po prostu rusyfikacji Polaków. Przełom XIX i XX w. to właśnie najciemniejsze lata rosyjskiej polityki wynaradawiana Polaków. Całkowicie wczuł się w tę rolę pan Rudnicki, któremu powierzono rolę nauczyciela. Ten rodowity Rosjanin z wielka starannością wykonywał to zadanie, nie tylko prowadził lekcje po rosyjsku i karał za rozmawianie po polsku na przerwach, ale także zabiegał o to, żeby uczniowie „propagowali” porozumiewanie się po rosyjsku w rodzinnych domach. Dopiero starania Jana Steckiego, właściciela majątku Łańcuchów w samym Petersburgu doprowadziły do przeniesienia Rudnickiego do Lublina, a na jego miejsce przysłano Konstantego Witkowskiego, który rosyjską kulturę propagował już z mniejszą gorliwością. Nauka w szkole odbywała się w czterech oddziałach, przez 6 dni w tygodniu, w godzinach od 8.00 do 15.00 z dwugodzinną przerwą na obiad. Zajęcia prowadzone były w języku rosyjskim, lekcje polskiego odbywały się tylko trzy razy w tygodniu.
Latem, w 1915 r., w wyniku ofensywy niemiecko – austriackiej Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania się z Lubelszczyzny i zapanowała tu administracja austriacka. Oznaczało to koniec rusyfikacji i swobodę kulturową – a co za tym idzie – nauczanie w szkołach wg polskich programów i w polskim języku. Szkoła w Łańcuchowie nie funkcjonowała jednak prawidłowo; budynek szkolny został częściowo zajęty przez urzędy administracji a wyznaczona nauczycielka nie przykładała się do pracy.
Dopiero po 1 września 1916 r., gdy funkcję kierownika szkoły objęła pani Maria Marczewska sytuacja uległa zmianie. Z wielką energią przystąpiła ona do przywrócenia szkole regularnych zajęć. Do szkoły zapisano 140 dzieci w wieku 7 – 15 lat, które uczyły się w czterech oddziałach. Do pomocy pani Marczewskiej przydzielono jeszcze jedną nauczycielkę. Rok szkolny zaczął się 24 października 1916 i trwał do 27 czerwca 1917 r. Elementem patriotycznego wychowania były m.in. uroczyste obchody Święta 3-go maja, w których uczestniczyła cała miejscowa społeczność. Pani Marczewska zaczęła też spisywać dzieje szkoły, informacje o jej początkach uzyskując od mieszkańców Łańcuchowa, a następnie co roku pozostawiając w założonej przez siebie kronice regularne notatki.
Na zdjęciu: Najstarszy budynek szkoły. Stan powojenny.
List Jana Steckiego do władz w Petersburgu w sprawie rusyfikacji w łańcuchowskiej szkole.